Na zawsze, Young - Joanna Mordak

 

Czasem trzeba zaryzykować, by odkryć prawdziwe piękno

Livia Young nie widzi od urodzenia, jednak nie powstrzymuje jej to przed miłością do sztuki, którą poznaje wszystkimi pozostałymi zmysłami. Na jednym z wernisaży poznaje Alexa Weavera, który uchodzi za najbardziej obiecującego (oraz najprzystojniejszego) malarza młodego pokolenia. Dziewczyna zupełnie nie brała pod uwagę, że popularny artysta może okazać jej zainteresowanie. Gdy więc Alex proponuje spotkanie poza murami galerii, w Livii rodzą się wątpliwości oraz przerażenie. Wciąż doskonale pamięta, co oznacza dopuszczenie do siebie kogoś obcego. Tymczasem Alex okazuje się bardzo zdeterminowany, by bliżej poznać uroczą blondynkę. Livia musi więc zadać sobie najważniejsze pytanie: co w takiej sytuacji powiedziałby Mały Książe, bohater jej ukochanej książki z dzieciństwa? Odpowiedź wydaje się prosta: trzeba poznać dwie lub trzy gąsienice, jeśli chce się zawrzeć znajomość z motylem. Jednak to, co z pozoru wydaje się nieskomplikowane, nie zawsze jest takie w rzeczywistości…

Kompletnie nic się tu nie dzieje. Gdyby usunąć wszystkie zbędne myśli bohaterów z 500 stron zostałoby 200. Drama z tym, że dziewczyna nie chce lecieć ze swoim chłopakiem do innego kraju na 6 dni totalnie rozdmuchana. Owe rozstanie przeżywają, tak jakby był to co najmniej rok. Końcówka z tym nowym pomysłem głównego bohatera strasznie męcząca. Ileż można pisać o czymś między słówkami, nie mówiąc o co chodzi.

Zastanawiam się też, czy autorka miała kiedyś styczność z osobą niewidomą, czy po prostu przeczytała na ten temat jakieś 2 artykuły, bo jak dla mnie ten temat nie wybrzmiał prawie wcale. Ja sama, szczerze mówiąc, nie mam zbyt dużej wiedzy na ten temat, ale zdarzyło mi się widzieć osoby niewidome poruszające się po mieście i zauważyłam, że robią to pewnie i żwawo. Miałam wrażenie, że Livia nawet po własnym domu porusza się z trudnością.












Ocena książki: 4/10

Komentarze

  1. Za dużo pozycji podejmujących temat osób z niepełnosprawnościami może spowodować przesyt, więc nie ciągnie mnie do tej książki. Na marginesie chcę zauważyć, że nie wszyscy niewidomi poruszają się pewnie i żwawo - wszystko zależy od stopnia zrewalidowania a także od psychiki. Znam takich, którzy nie mają w sobie tyle odwagi, aby wyjść samodzielnie na miasto. Więc zachowanie opisanej tu bohaterki jest całkiem prawdopodobne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z powyższym komentarzem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz