Wyluzuj, kobieto! - Katarzyna Grochola
Nie sztuką jest zatrzymać upływ czasu. Sztuką jest wyluzować w każdym wieku.
Katarzyna Grochola, dorastające dzieci i nadopiekuńcze matki. Uzdrawiająca opowieść o dystansie, którego wszyscy potrzebujemy nabrać. Pora dać sobie odetchnąć!
W życiu matki nadchodzi taka chwila, gdy musi zmierzyć się z największym przeciwnikiem – utratą kontroli. U Wiki ta utrata przybrała postać Agaty – narzeczonej syna, Piotrusia. Przecież to matka jest najważniejsza, to ona najlepiej o wszystko zadba. Wyluzować? Nigdy w życiu!
Czy chodzi o wieczne ogarnianie nieogarniętego życia rodzinnego? Czy może pępowinę, która oplata wszystkich dookoła? Czy o – narzucane nierzadko przez samą siebie – konwenanse i ograniczenia?
Mistrzyni polskiej literatury obyczajowej mówi: czas dojrzeć, spuścić z łańcucha i się śmiać. Ile jest w Tobie z Wiki, ile z Grocholi, ile z matki Polki? Przestań gryźć się w język i usłysz: wyluzuj!
Wiki stoi na rozdrożu dróg, jest światkiem utraty kontroli nad rodziną, zwłaszcza synem. Tym malutkim, wątłym, bezradnym, wychuchanym, wycmokanym, który jeszcze potrzebuje matczynego cycka, skupienia, uwagi, wszelkiej rady i pomocy. Wygląda na to że Wiki czas się zatrzymał, kalendarz przestał drzeć kartki, a ona utknęła gdzieś w powijakach, zapominając że któregoś pięknego dnia odbierze telefon od syna i usłyszy krótką acz dosłowną wiadomość która powali ją z nóg: wprosił się na niedzielny obiad z dziewczyną której zechce się oświadczyć. Co za poroniony pomysł, co za tupet, bezczelność, oczywiście ze strony dziewczyny która chce zabrać matce syna. Same wady, sama krytyka, bo przecież on jest jeszcze nie gotowy na to by założyć rodzinę, o odpowiedzialności za siebie i resztę stada nie wspominając. Ale to nie syn ma problem, lecz Wiki która próbuje przekonać siebie o tym że posiada moc i wszelką prawdę o wychowywaniu dzieci i wszelkimi problemami z nimi związanymi. Ma wyluzować jak radzi mąż? W życiu! Spotkanie z teściową do której była nastawiona anty przybliża relacje, jakby po dwudziestu latach posiadając matkę partnera nagle ją poznawała na nowo, nagle zaczęła patrzeć na wszystko z innej perspektywy, wisienką na torcie jest telefon od przyjaciółki który sieje ziarno wątpliwości co do wierności męża.
Mimo ogromnej sympatii do autorki, nie mogę ocenić tej pozycji na wyżej niż 5.
Książka jest w zasadzie zbiorem przemyśleń, wspomnień i dygresji głównej bohaterki Wiki - kobiety w wieku ok. 50 lat, której myśli kręcą się głownie wokół dorosłego syna, myślącego o ożenku.
Jest kilka sytuacji opisanych w punkt, jest kilka momentów, w których można się uśmiechnąć, jest nawet jakiś, w którym można się wzruszyć. Lekkie pióro powoduje, że mimo braku jakiejkolwiek akcji, książkę można spokojnie przeczytać w 2 wieczory. I tyle plusów.
Na minus: zdecydowanie niepotrzebne nawiązania do polityki, która zresztą już się zdezaktualizowała. Czytelnik, który sięgnie po tę książkę za kilka lat nie będzie wiedział o co chodzi i o kim mowa.
Cała akcja to zaledwie 3 dni z życia bohaterki, w których niewiele się dzieje. Reszta to wspomnienia i myśli Wiki.
Czytelniczka, która będzie bardziej identyfikowała się z bohaterką może wyniesie z tej pozycji więcej, jednak ja, mimo wszystko nie jestem zachwycona.
Ocena książki: 5/10
Mam uwagę do tej polityki - może ona przyda się w przyszłości do umiejscowienia akcji w określonym czasie? I może spodobają się te nawiązania czytelnikowi, który interesuje się polityką? W każdym razie mnie raczej polityka by nie przeszkadzała, może bardziej ten brak interesującej akcji.🙂
OdpowiedzUsuńMożliwe... Przynajmniej nie mnie, innym może. Jak aż tak bardzo nie interesuje się polityką, nie to, co prawdopodobnie pan podobnie jak mój tata. Rozumiem.
UsuńNie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTak myślałam, więc nie zachęcam do przeczytania.
Usuń