Rok w podróży. Dzienniki pasjonatki - Frances Mayes

 

Autorka popularnych bestsellerów Pod słońcem Toskanii i Bella Toskania znowu wyrusza w świat razem z mężem. Podczas każdej z dwunastu podróży zastanawia się, jak miejsce zamieszkania wpływa na mentalność i charakter ludzi, i wszędzie - niemal obsesyjnie - zadaje sobie pytanie: „Czy mogłabym tu zamieszkać? Relacje z odwiedzanych miejsc przeplatają się u Mayes z wrażeniami z lektur, bowiem zawsze towarzyszy jej „biblioteka na kółkach”. Wszystkie opisywane miejsca, domy, hotele, nawet jacht, którym płynęła wzdłuż wybrzeża Turcji, można z łatwością obejrzeć w Internecie po wpisaniu odpowiedniego hasła do wyszukiwarki.

Wrrr, okropna książka. Odradzam jej czytanie.

"Podchodziłam" do niej kilka razy i ciągle, po przeczytaniu kilku zdań rezygnowałam, bo już dłużej nie mogłam się męczyć. Uwielbiam książki podróżnicze, ale ta napisana jest w sposób bardzo toporny, strasznie się wynudziłam. Mogłam ją podzielić na 2 części :

1. opisy miejsc, historia i jedzenie, były rewelacyjne, przy czym miałam wrażenie, że autorka siedzi za wielkim biurkiem zawalonym przewodnikami i spisuje co ciekawsze fragmenty do swojej książki. Czasem też te opisy były długie, monotonne i nieciekawe.

2. dialogi, prywatne wrażenia były po prostu denne. Autorka wypowiadała się jak infantylna dziewczynka, która przeżywa fakt, że dom wewnątrz jest nieładnie urządzony ( i poświęcając temu stronę ).

Fragmenty wierszy, które ciągnęły się stronami były wręcz żenujące. I jeszcze zakupy, nie zapominajmy o nich, bo przecież były bardzo duże i niesamowicie wyszczególnione. Koszmarna książka.











Ocena książki: 1/10



Komentarze

  1. Oooo! Jakim cudem ta autorka stworzyła bestsellery? Może jednak są jacyś amatorzy/amatorki takiej twórczości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem. Może jacyś są, ale jedno wiem, że ja nie będę amatorką tej książki. Mnie bardziej podobają się książki jak i ich klimat Cejrowskiego, albo Martyny Wojciechowskiej, tu tego ''coś'' nie było.

      Usuń
  2. Wow! Chyba jeszcze nigdy nie było takiej niskiej oceny na tym blogu?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz