Dziennik cwaniaczka. Więcej czadu - Jeff Kinney

 


Greg zostaje pracownikiem technicznym (to znaczy tragarzem) w kapeli Bródna Pielucha. I od razu odkrywa cienie rockandrollowego życia: zarwane nocki, żebranie o lajki, niezdrowe używki (czyli kawę i pączki),notoryczny brak kasy, kłopoty z repertuarem, a przede wszystkim grożące rozłamem kłótnie między muzykami. Gdy nowa dziewczyna wokalisty zaczyna poprawiać teksty napisane przez Rodricka, Greg czuje, że ta pielucha jest pełna… i wkrótce się przeleje!

Ostatnio nakładem Wydawnictwa Nasza Księgarnia ukazał się nowy tom humorystycznej serii  „Dziennik cwaniaczka”, który tym razem nosi tytuł „Więcej czadu”. Książki Jeffa Kinney’a mogą być interesujące dla lubiących komizm. Autor zapewnia czytelnikom dużo wrażeń oraz życiowych doświadczeń, których nie znajdą chyba nigdzie indziej. Tym razem Greg zostaje pracownikiem technicznym w pewnym zespole odkrywając cienie rockandrollowego życia. Można sobie wyobrazić, jak od tej pory zmienia się jego codzienność. Chłopak zaczyna rozumieć, co znaczą zarwane nocki, kawa i pączki w menu, problemy z repertuarem, do tego częste awantury między muzykami, zwłaszcza gdy nowa dziewczyna wokalisty zaczyna poprawiać teksty... Czy pech jest wpisany w życiowy kalendarz Grega? 

Z tej części dowiadujemy się także, dlaczego nie warto być sławnym, jakie są plusy bycia osobą anonimową, a także co może się stać, gdy jednak ktoś zdecyduje się na drogę życiową gwiazdy. Wszystko jest okraszone zabawnymi czarno-białymi rysunkami w komiksowym stylu, dzięki którym lektura upływa szybko i przyjemnie. Fabuła jest niezwykle wciągająca, wystarczy w sumie parę dni lub nocy, aby dowiedzieć się, jak kończy się ta historia. Całość napisana jest w formie dziennika, w którym autor nie pomija żadnych ważnych szczegółów. Lektura zapewnia dużą dawkę humoru, a autor udowadnia tą serią, że czytanie wcale nie musi być nudne. 








Ocena książki: 10/10




Komentarze

  1. Humoru (na dobrym poziomie) w literaturze nigdy za wiele, chętnie sięgam po książki humorystyczne. Wolałbym jednak humor dla dorosłych, nie dla dzieci 🙂

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz