Małe kobietki, część pierwsza - Louisa May Alcott
Mała, samolubna dama Amy, chuda jak mały źrebak, postrzelona Jo, nieśmiała Beth i najstarsza, piękna Meg - cztery siostry wobec trudnego egzaminu życia.
Każda inna, inaczej przeżywająca radości i chile zwątpienia, a jednocześnie podobna do drugiej, dziewczyny z fantazją i dumą, często wybierające między pokusą a rozsądkiem, zabawą a obowiązkiem, małe kobietki nie przeczuwające, że przyjdzie dzień, który uczyni je kobietami.
Każda dziewczyna, która przestała już być dzieckiem, znajdzie w tej opowieści niepowtarzalną atmosferę domu rodzinnego, swoje własne przeżycia, nadzieje, lęki i satysfakcje z tego pięknego czasu, gdy było się małą kobietką.
Nie lubię dodawać recenzję książek, przy których nie wiem jakiej dać oceny liczbowej, ale trudno. Ta książka według mnie wypadła totalnie słabo. Jakoś nie wciągnął mnie ,,klimat" powieści, lata wojny secesyjnej. Chwilami miałam wrażenie, że siedzę na kazaniu w kościele. Wiem, że czasy się mocno zmieniły, że każdy z nas powinien dążyć do tego by być lepszym, ale sytuacje przedstawione w książce są tak tendencyjne, tak naiwne i wydumane, że mnie to skutecznie zniechęcało. Ledwo przeczytałam trzy rozdziały i po prostu pomyślałam ,,Boże... jak to nudne, jakie to niedzisiejsze...jakie to nieprawdziwe, ciekawe co byś zrobiła dzisiaj, kiedy....." Nawet przeskakiwanie do dalszych rozdziałów nie dawało efektu. Chyba po prostu nie umiem się wczuć w rolę XIX wiecznej panny, która wyrzuca sobie nawet zdrożne myśli o dobrej zabawie czy najmniejszych przyjemnościach. Nie dobrnęłam do końca książki.
Innymi słowy. Książka z pewnością była doskonała w swoich czasach...dzisiaj bardziej traktowałabym ją jako ciekawostkę o mocno moralizatorskim wydźwięku. Niestety nie uważam, by to była jedna ze 100 książek, które trzeba przeczytać przed śmiercią - o wiele lepsza jest Ania z Zielonego Wzgórza - też pokazuje, że należy się doskonalić i starać się być lepszym, ale nie jest to tak nachalne.
Z dużym wahaniem sięgnę również po drugą część "Małych kobietek" jak i też po "Dobre żony" z nadzieją, że może będzie bardziej przystępniej.
Ocena książki: niestety ocena bardzo słaba, nie umiem określić liczbowo.
Ooo, skoro zabrakło skali, to może wprowadzić oceny w liczbach ujemnych? 😉
OdpowiedzUsuńNie wiem, może...
Usuń