Błyskawica. Historia Wandy Traczyk-Stawskiej, żołnierza powstania warszawskiego - Wanda Traczyk-Stawska, Michał Wójcik
„Byłam ...odważna. I pewnie do dziś trochę taka jestem. Albo, wie pan co? Może po prostu nie miałam wyobraźni, żeby się bać. Stąd ta odwaga. Jak się człowiek bije o godność, o prawo do życia w godności, to może góry przenosić”.
W 2018 roku wsparła protest rodziców dzieci z niepełnosprawnościami, aktywnie włączyła się w Strajk Kobiet, protestowała przeciwko wydarzeniom na polsko-białoruskiej granicy. Mówi, że „nie wolno zostawić w potrzebie ludzi, którzy są zagrożeni”. Wanda Traczyk-Stawska – wojowniczka, aktywistka, kobieta instytucja, moralny autorytet. Walczyła w powstaniu warszawskim jako strzelec i łączniczka Oddziałów Osłonowych Wojskowych Zakładów Wydawniczych (WZW) – Biura Informacji i Propagandy – Komendy Głównej AK. Po wojnie studiowała psychologię i przez całe zawodowe życie pracowała z dziećmi z niepełnosprawnościami. Dlaczego mówi o sobie żołnierz, a nie żołnierka? Czym było dla niej powstanie i jak wpłynęło na jej postrzeganie świata? I dlaczego nadal walczy? Na te i wiele innych pytań, Michał Wójcik szuka w rozmowie z nią odpowiedzi.
Tematyka ciekawa, ale rozpoczynanie książki od powiązań bohaterki z Platformą Obywatelską i jej walki z PiSem wydaje mi się lekkim krindżem. Niektóre pytania też budziły moje mieszane uczucia (np. o MALOWNICZE imię ojca p. Wandy, Szczepana). I trochę ciągle towarzyszy mi takie poczucie... sama nie wiem, jak podczas rozmowy ze starszą osobą, która dość mocno gloryfikuje swoją przeszłość. To dość naturalne, że we wspomnieniach wszystko jest większe, takie "naj" pod każdym względem, ale oczekiwałabym od autora, że w jakiś sposób będzie to kontrował faktami. Ostatni zarzut - gigantyczna czcionka, która sprawia, że książka jest faktycznie dość gruba, ale wcale nie ma więcej treści niż przeciętna biografia. Całość niezła i dość ciekawa - wielki szacunek dla pani Wandy, ale jednak trochę się rozczarowałam po takich pozytywnych recenzjach.
Ocena książki: 5/10
Muszę przyznać, że też nie spodobała mi się ta część o współczesnych uwikłaniach pani Wandy w politykę, niezależnie od jej szlachetnych pobudek. Zgadzam się też z opinią, że niektóre wyczyny z dalekiej przeszłości mogły we wspomnieniach nabrać trochę większych rozmiarów. Ale w sumie uważam książkę za wartościowy dokument dzisiejszych i dswniejszych czasów.
OdpowiedzUsuń👍
Usuń