Przyjaciel z przyszłości - David Baddiel
TA KSIĄŻKA WYPRZEDZA SWOJE CZASY – DOKŁADNIE O 1001 LAT… Co by się stało, gdyby twój najlepszy przyjaciel przybył z przyszłości?
Jest rok 3020. Pip@256X#YY.3_7 jest samotna i znudzona. Chodzi do wirtualnej szkoły, nakładając swoje G-Glasses, a do towarzystwa ma tylko kota i papugę, które umieją mówić. Ponieważ na zewnątrz panuje ekstremalny upał i jest powódź, dziewczyna nie może opuścić swojego LivingSpace. Pewnego dnia Pip odkrywa w laboratorium rodziców tajemniczy krąg zielonego światła prowadzący do magazynu w 2019 roku. Tam poznaje chłopca wynalazcę Rahula, który również jest samotny i znudzony. Rahul i Pip razem nie są już samotni. Mają jednak całą masę nowych problemów, w tym ukrywanie mówiących zwierząt przed rodzicami Rahula i znalezienie drogi powrotnej do przyszłości. A także – być może – uratowanie świata…
Pip@256X#YY.3_7 szczęśliwa zdecydowanie nie jest, za to doskwiera jej samotność i nuda. Świat roku 3020 jest może łatwiejszy do życia jeśli chodzi o zdobycze technologii, ale z pewnością jest miejscem, w którym więzi międzyludzkie praktycznie nie istnieją. Ludzie są zamknięci w swoich domach bowiem zmiany klimatyczne praktycznie uniemożliwiły funkcjonowanie poza budynkami. Nie dość, że jest gorąco, to jeszcze część globu ziemskiego uległa zalaniu. Co więcej, w powietrzu latają zmutowane robaki, zatem jedyne wyjście, to przygotować domy na możliwość funkcjonowania w nich bez konieczności wychodzenia z nich. Dlatego wszyscy mają wszczepione w mózgi bezprzewodowe chipy zwane Mindlinkiem. Są one kompatybilne z niektórymi przedmiotami w mieszkaniach, zwanych House Unit.
Zapewne nie raz zastanawialiście się, jak wyglądałby świat przyszłości. Biorąc pod uwagę postęp technologiczny można zakładać, że wszystko właśnie w tym kierunku będzie zmierzało, zaś pandemia udowodniła, że można egzystować bez wychodzenia z domu, choć warunkiem jest posiadanie kanałów komunikacji ze światem. Czy jednak to model życia, do którego rzeczywiście chcemy dążyć? Czy kontakt z otoczeniem wyłącznie za pomocą wynalazków techniki to coś. Czego pragniemy? Zastanowić się nad tym możecie w trakcie lektury powieści, pt. „Przyjaciel z przyszłości”, autorstwa Davida Baddiela. Ta powieść, to nie tylko dość ponura – jak się okazuje – wizja przyszłości, ale również fantastyczna przygoda. To jedna z tych książek (kolejna już zresztą w dorobku autora), która prowokuje do odpowiedzi na pytania, czy naprawdę chcemy świata wypełnionego elektroników, a właściwie staje się impulsem do zadania pytania, czy w takim świecie bylibyśmy szczęśliwi.
W 3020 roku życie toczy się online, nie trzeba też chodzić do szkoły – przynajmniej fizycznie. Nauka również odbywa się zdalnie, a dzięki okularom G-Glasses, możliwe jest łączenie się z nauczycielem-hologramem. Sam program nauczania również wygląda inaczej, oparty jest na kompetencjach i ich rozwijaniu, zaś materiał można powtarzać w najwygodniejszy dla siebie sposób, odtwarzając go tyle razy, ile potrzeba do jego zrozumienia. I o ile może się to wydawać wygodnym rozwiązaniem, sprzyjającym uczniom, to fakt, iż nie mają praktycznie żadnego kontaktu z rówieśnikami, nie jest już taki rozwijający. Na dodatek ustawa o kontroli narodzin pozwala na posiadanie tylko jednego dziecka, zatem jest ono z góry skazane na samotność. Chyba, że rodziców stać na wykupienie robo-klona, który może być towarzyszem zabaw. Rodzice Pip nie należą do najbogatszych, dlatego choć dziewczynka ma swojego klona, który od lat zastępuje jej przyjaciółkę, to obecnie stał się on właściwie przestarzałą pomocą domową. Co prawda możliwości finansowe rodziny nie pozwalają na aktualizacje oprogramowania, dlatego chwilami Pip2 działa nieco wadliwie, ale nic nie wskazuje na to, że robot ma wobec Pip niecne plany. A właściwie wykorzystuje okazję w chwili, kiedy Pip zaciekawiona dziwnym światłem wydobywającym się z laboratorium rodziców, przez przypadek trafia na portal czasoprzestrzenny i przenosi się w czasie do 2019 roku. Ląduje w magazynie ze starociami prowadzonym przez rodziców niejakiego Rahula Agarwala, chłopca nieco wyalienowanego, oderwanego od rzeczywistości, zajmującego się wynalazkami. Choć obecnie chłopiec jest przede wszystkim samotny, a na dodatek cierpi na kryzys twórczy. Dopiero zaangażowanie w pomoc Pip, zafascynowanej dziwnym światem, w którym życie może toczyć się również poza budynkami, pozwala mu znów powrócić do generowania pomysłów. Bez nich bowiem ani Pip, ani jej gadające zwierzęta, nie będą mogły powrócić do domu. Tam, gdzie rządy przejęła Pip2, podszywając się pod człowieka i pławiąc się w uczuciu, jakim obdarzają ją rodzice Pip. Czy jednak nastolatek zdoła otworzyć portal (a przy okazji uratować świat przed ponurą przyszłością)?
Przekonajcie się o tym się sięgając po książkę gwarantującą niesłabnące emocje, której tematyka dotyczy nas samych. Wartkiej akcji towarzyszą to wspaniale wykreowani bohaterowie i mnóstwo szczegółów, uwiarygadniających opisywaną rzeczywistość przyszłości.
Wracając do początku, gdybym ja miała odpowiedzieć na pytanie czy byłabym szczęśliwa w odróżnieniu od Pip, to powiem szczerze, że miałabym konflikt. Niby te wszystkie telefony i tablety robią z ludzi zombie (młodych i starszych). Nie raz widziałam na ulicach i w komunikacji osoby wpatrzone w telefon, a widzę tylko pojedyncze osoby, które np w autobusie czytają książkę. I sumie w trasie wolę czytać książkę niż klikać w telefon, więc to by był minus tej alternatywnej przyszłości. Z drugiej strony praca zdalna biorąc moją osobę pod uwagę ma swoje plusy. Ale jedno wiem na pewno - nie licząc pracy zdalnej nie chciałabym być zamknięta w domu!
A Wy? Jak odpowiedzielibyście na to pytanie? Piszcie w komentarzach!
Ocena książki: 7/10
Takie przenoszenie się w przyszłość jest ciekawe, aczkolwiek nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądał świat za 100 lat (i czy będzie jeszcze istniał). 100 lat temu różni fantaści przepowiadali np., że w 2020 roku będą popularne wycieczki turystyczne na Księżyc, a nikt nie przewidział, że w powszechnym użyciu będzie coś takiego jak Internet czy telefonia komórkowa. Wg mnie rozwój cywilizacji idzie w złym kierunku, powodując coraz więcej negatywnych zjawisk.Więc w sumie dobrze, że za 100 lat na pewno nie będzie mnie na świecie.😀
OdpowiedzUsuńRozumiem.
Usuń