Listy do Małgorzaty Musierowicz Zbigniew Raszewski

 


Korespondencja zachwyconego światem literackiej Jeżycjady Zbigniewa Raszewskiego z jej autorką. Korespondencja zaczęła się, gdy Raszewski przeczytał kilka podsuniętych mu przez dorastającą córkę książek pani Musierowicz. Zaciekawiła go realistyczna sceneria Jeżyc, na których spędził studenckie lata (mieszkał przy Reya 1 – taka była pisownia patrona ulicy). Odkrył cały świat Jeżycjady i się nim zachwycił. Tak bardzo, że nawet stworzył całą fikcyjną konferencję naukową na jego temat, z udziałem badaczy zagranicznych. Korespondencja dotyczy bardzo wielu tematów interesujących ludzi ciekawych świata, ale najwięcej – Jeżycjady i Poznania.

Książka ta jest świetnym argumentem dla tych wszystkich, którym ktoś zarzuca, że "starszej młodzieży" nie wypada czytać książek Małgorzaty Musierowicz. Profesor, teatrolog, autor publikacji naukowych Zbigniew Raszewski jest zafascynowany twórczością Małgorzaty Musierowicz, docenia koncept, atmosferę, humor i ciepło Jeżycjady. Korespondencja rozpoczyna się od głębokiej fascynacji "Opium w rosole", w której profesor co rusz odkrywa kolejne ciekawostki. Korespondencja następnie rozwija się i obejmuje kolejne tematy - fascynujące lektury, tematy poznańskie, muzykę, obyczaje itp. Listy momentami skrzą się humorem, którego nie brakuje profesorowi mimo, że sam określa swoją osobowość jako Kłapoucha. Nawet opisując kolejne pobyty w szpitalu potrafi odnosić się do tego z dystansem i humorem.

Wielka szkoda, że śmierć profesora przerwała piękną przyjaźń i że nie miał on okazji przeczytać kolejnych książek z serii Jeżycjady - jestem niezwykle ciekawa jego opinii.
Jest jednak jedno ale - zdecydowanie brakuje tu listów OD Małgorzaty Musierowicz. Profesor wciąż się do nich odnosi, polemizuje, odpowiada i nawiązuje, zatem czytelnikowi brakuje znaczącej części układanki, na pewno niezwykle ciekawej. To znacznie psuje odbiór całości i pozostawia spory niedosyt. Jednak dla fanów Jeżycjady - warto przeczytać - jako ciekawostkę.





Ocena książki: 6/10

Komentarze

  1. Zgadzam się, że listy Musierowicz powinny być. Taka jednostronna korespondencja jest niepełna. Ale może pisarka nie zgodziła się na publikację swoich listów?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz