Seria Niefortunnych zdarzeń. Zjezdne zbocze (tom 10) - Lemony Snicket
Aby oszczędzić Wam nadmiaru obrzydzenia, nie wspomnę nawet o przykrych szczegółach niniejszej opowieści, a zwłaszcza o zaszyfrowanym komunikacie, toboganie, zdradzieckiej pułapce oraz osobniku nieoczekiwanie ocalałym z wielkiego pożaru...
Akcja toczy się Górach Grozy, a sieroty toczą nierówną walkę z hrabią Olafem i całym zastępem jego łotrów. Przy okazji spotykają trzeciego trojaczka, o którym była wcześniej mowa, że zginął w pożarze, znaną z "Akademii antypatii" Karmelitą Plujko z kultowym, monotematycznym zakalcem. Słoneczko zostaje kucharką łotra i mieszka w naczyniu żaroodpornym.
Seria Niefortunnych Zdarzeń może się w pewnym momencie nudzić, a co za tym idzie zniechęcać do siebie czytelnika. "Zjezdne zbocze" jednak wprowadza w serię bardzo potrzebny powiew nowości. Fabuła staje się znacznie bardziej rozbudowana i po prostu ciekawsza. Z każdą stroną odkrywamy kolejne sekrety WZS. W poprzedniej części trudno było starszemu niż sugerowana grupa wiekowa dla tej książki czytelnikowi wciągnąć się w fabułę i zapomnieć o świecie dookoła, a tutaj to się stało... Nie pozostaje nic innego jak brać się za kolejne tomy, bo zapewniam, że po "Zjezdnym Zboczu" niejasności jest nawet jeszcze więcej niż przed.
Ocena książki: 8/10
Czyli nadmiar obrzydzenia jest taki wciągający 🤨
OdpowiedzUsuńZależy dla kogo...
Usuń