Sztuka latania - Magdalena Kawka

 

Od kiedy tak naprawdę zaczyna się dojrzałość? Czy wtedy, gdy dumni odbieramy dowód osobisty? A może wtedy, gdy wreszcie zyskujemy pewność, że nasze wybory są słuszne? Tylko czy taka pewność w ogóle jest możliwa? Tego rodzaju pytania od dawna nurtują Zofię, trzydziestoparoletnią bohaterkę "Sztuki latania". Pewnego dnia dochodzi ona do wniosku, że zmarnowała całe swoje życie. Decyduje się więc na zmiany.

Matka Zofii uważa, że każdy człowiek powinien pozostawić po sobie coś namacalnego: dzieci, wiersze, w ostateczności nawet ręcznie wykonany sweter... Zośka nie ma dzieci, nie pisze wierszy, nie potrafi też robić na drutach. Trwa w przekonaniu, że nie uda się jej zdobyć uznania nawet własnej matki. Po drodze wplątuje się w trudne związki, a na słonecznej wyspie Rodos przeżywa tragedię, która paradoksalnie leczy ją z lęku przed lataniem i przed życiem.

Tak jakoś bardzo osobiście przyjęłam ta książkę. Może dlatego, że od początku bardzo się zidentyfikowałam z główną bohaterką Zosią. Podobnie jak ona nie do końca mam świadomość tego co chciałabym robić w życiu i również miotam się pomiędzy poczuciem obowiązku, marzeniem a wiarą we własne siły. Czy jednak książka wpłynęła pozytywnie na moje problemy? No chyba raczej nie.

Kiedy poznałam główną bohaterkę była ona przede wszystkim bardzo sfrustrowaną młoda kobietą. Niezbyt sympatyczną, unikającą kontaktów z ludźmi, która jedynie w towarzystwie najlepszej przyjaciółki Marty potrafi być sobą. Zosia ma dobrą pracę, której nie lubi, nie odnalazła jeszcze miłości swojego życia, na czym bardzo zależy matce Zosi, ma też hobby - gotowanie, ale uważa, że bycie kucharką to wstyd.

Powieść nie jest na pewno typową książką o tym, że kiedy odnajdziemy właściwego faceta wszystko w naszym życiu się poprawi i znajdziemy w końcu swoją pasję oraz szczęście. Powiedziałabym, że nawet odwrotnie. Przez ukazanie różnych związków; Marty i Miszy, Jerzego i jego żony, czy Michała i wielu kobiet, zdecydowanie stwierdza, że miłość to nie wszystko. Jeśli nie kochamy siebie, partner życiowy nic tu nie poradzi.

I właśnie tu pojawia się duży minus. Książka jest pełna pustych frazesów o pasji, o wierze we własne siły itp. Niestety nie jest to przemycone w jakieś bardziej ukrytej formie tylko w postaci długich monologów bohaterów, którzy są szczęśliwi. Te spotkania mają niby pomóc Zosi w podjęciu ważnych decyzji, chociaż według autorki nasza bohaterka zmienia się dopiero pod wpływem bardzo osobistej tragedii. Jednakże po zaserwowaniu tych wszystkich "dobrych rad", mi trudno byłoby w to uwierzyć.

"Sztukę latania" czyta się jednak dobrze. Bardzo ciekawie pani Kawka opisuje Rodos i mieszkających tam Polaków, oraz Greków. Poza tym historia Zosi i innych bohaterów mnie wciągnęła i byłam ciekawa jak zakończy sie ich historia. Rozwiązanie jest takie, że można by się spodziewać następnej części, chociaż nie wiem czy jest ona w planach.

Napisałam, że potraktowałam książkę osobiście, bo widzę duże podobieństwo pomiędzy mną i główną bohaterką, jednakże nie znalazłam w niej rozwiązań które mogłabym użyć w moim życiu. Może wcale nie miało ich być. W końcu powieść to nie poradnik. 





Ocena książki: 5/10

Komentarze

  1. Myślę, że ani powieści, ani poradniki nie są w stanie spowodować, że nasze życie stanie się lepsze. Wszystko zależy od nas samych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się że kiedyś to czytałam . Ale to nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz