Zwiadowcy. Ucieczka z zamku Falaise - John Flanagan

 


Próba uwolnienia galijskiego księcia pomimo starannie przygotowanego planu zakończyła się katastrofalną porażką i teraz to Will Treaty oraz jego uczennica, Maddie, stali się więźniami w Chateau des Falaises. Niebezpieczny i przebiegły baron Lassigny nie zamierza wypuścić ani ich, ani księcia, traktując aralueńskich zwiadowców jako pionki w swojej intrydze, której celem jest obalenie króla Philippe’a i przejęcie tronu Gallii.
Will i Maddie od samego początku planują ucieczkę i powrót do Araluen, ale w tym celu muszą przechytrzyć barona i wydostać się z wieży, w której są przetrzymywani. Jak się okazuje, mogą liczyć na nieoczekiwaną pomoc przyjaciół, z których jeden ukrywa się znacznie bliżej niż mogliby się spodziewać. Nie zmienia to jednak faktu, że podstępnego barona nie wolno lekceważyć.
Ich życie wisi na włosku, zaś szanse na zwycięstwo w pojedynku z zakutym w zbroję rycerzem albo też na powodzenie nowego ryzykownego planu uratowania księcia wydają się wyjątkowo nikłe. Od tego jednak są zwiadowcy, aby wykorzystywać swoje niezwykłe umiejętności i chwytać się nawet najbardziej szalonych sposobów, aż uda im się wykonać powierzoną im misję.

Maddie i Will dalej są w niewoli, początkowo w lochu, a potem w wieży. Sądzą, że zostają poddani próbie, jednak zwiadowcy nie tak łatwo dadzą się nabrać. Potem zostaje wydany na nich wyrok śmierci. Nadzieja z dnia na dzień ulatuje, lecz wtedy na pomoc przybywa im tajemniczy staruszek. Kim się on okaże? Jak potoczą się dalsze losy Willa i Maddie? Kto stoi za tą okrutną intrygą?

Wiecie, że do tej pory przeczytałam wszystkie tomy serii Zwiadowców i każdy mniej lub bardziej mi się podobał, jednak zawsze byłam zadowolona. Tutaj natomiast coś do końca nie poszło... Odkąd zaczęłam czytać tę część, miałam wrażenie, że napisał ją ktoś inny. Powiedziałabym, że styl mniej mi odpowiadał, był bardziej jakby dziecinny. Wiem, że to książka młodzieżowa, więc i język musi dostosowany, ale jakoś było tak inaczej. Nie potrafię do końca tego wytłumaczyć. Fabuła była dość ciekawa i mimo, że to już 16 tom, nie była ona nużąca ani jednostajna. Powiem to po raz kolejny - podziwiam autora za stworzenie serii, która mimo takiej ilości części, nie nudzi się czy nie powtarza. Jednak niestety po tej powieści czuję lekki niedosyt. Czegoś mi tu zabrakło. Początek był dosyć powolny, mimo emocjonującej końcówki poprzedniej części. Wciągnęłam się dopiero od połowy książki. Lecz mimo wszystko polecam każdemu, by zapoznać się z tym tomem, jak i z pozostałymi.











Ocena książki: 7/10

Komentarze

  1. A może mniej się podoba, że zaczynasz wyrastać z tego typu literatury? To by była dobra wiadomość 😏

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę... Chociaż jakby się nad tym zastanowić, to może? Pożyjemy zobaczymy 😉

      Usuń

Prześlij komentarz