Joyland - Stephen King
Devin Jones, student college’u, zatrudnia się na okres wakacji w lunaparku, by zapomnieć o dziewczynie, która złamała mu serce. Tam jednak zmuszony jest zmierzyć się z czymś dużo straszniejszym: brutalnym morderstwem sprzed lat, losem umierającego dziecka i mrocznymi prawdami o życiu – i tym, co po nim następuje. Wszystko to sprawi, że jego świat już nigdy nie będzie taki sam... Życie nie zawsze jest ustawioną grą. Czasem nagrody są prawdziwe. Bywają też cenne.
To moja druga książka Stephena Kinga. I pierwsze rozczarowanie. Kiedy sięgam po Kinga, nastawiam się na pełne grozy opisy, nadzwyczajne, nietypowe wydarzenia, obroty akcji podnoszące poziom adrenaliny, tak jak w "Misery".
"Joyland", niestety mnie rozczarował... Kryminał, thriller, horror? Była to powieść obyczajowa, której największy atut stanowił język całkiem przyjemny w odbiorze. Fabuła dość mnie wynudziła, a szkoda, gdyż park rozrywki to świetne pole do wymyślania mrocznych scen.
Raczej nie polecam. Książka pozostawia po przeczytaniu niedosyt...
Ocena książki: 3/10
Nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńTak myślałam.
UsuńKing napisał tak dużo książek (chyba ponad sto), że niemożliwością jest, aby wszystkie były dobre. Kilka znam z filmów nakręconych na ich podstawie i niektóre okazały się super, jak np. Zielona mila, Skazani na Shawank, Misery czy Dolores, a inne, jak np. Christine - beznadziejne. Joyland widocznie należy do tej drugiej grupy.
OdpowiedzUsuń😉
UsuńKorekta: Skazani na Shawshank.
OdpowiedzUsuń