Lawendowa czarownica - Katarzyna Borys

Małgosia ma prawie 10 lat i jest wesołą, mądrą dziewczynką. Do tej pory marzyła tylko o tym, by mieć swój własny pokój w nowym i dużym mieszkaniu. Ale teraz ma zupełnie inne marzenie: chce odzyskać tatę, który wyjechał do pracy za granicę. Małgosia najbardziej na świecie tęskni za ojcem i obwinia się za jego wyjazd. Sprawy nie polepsza fakt, że tata rzadko dzwoni, a mama bardzo dużo pracuje i znika na całe popołudnia i wieczory. Dziewczynka boi się, że rodzice wkrótce się rozwiodą, a tata znajdzie sobie za granicą nową rodzinę.  Małgosia coraz więcej czasu spędza u swojego sąsiada, Jaśka. Jego rodzina jest zupełnie inna od rodziny Małgosi. Jasiek ma młodszą siostrę, która ma zespół Downa, oraz małego braciszka, który zdania wypowiada wspak, zupełnie jak Mistrz Yoda. Jego rodzina jest szczęśliwa i zgrana. Małgosia dobrze czuje się wśród nich i lubi przesiadywać w przytulnej, pomarańczowej kuchni Jaśka. Pewnego dnia do mieszkania na parterze w ich bloku wprowadza się przedziwna staruszka, która nosi ze sobą ogromny, fioletowy parasol i roztacza wokół siebie zapach lawendy. Jasiek i Małgosia są przekonani, że starsza pani to prawdziwa czarownica, a szklana kula, którą przez przypadek znaleźli, to magiczny przedmiot. Małgosia uważa, że tylko Lawendowa Czarownica będzie w stanie pomóc jej sprowadzić tatę, a wkrótce przekonuje się też, że czary naprawdę istnieją (ale nie takie rodem z Harrego Pottera, jeśli mieliście to na myśli). Małgosia zmierza się też z innymi problemami: agresywną koleżanką Julką, budzącym odrazę sąsiadem panem Poniewaszem . Do pewnego momentu, cały czas Gosia wierzy w magię i czary, ale szybko zaczyna rozumieć, że magia polega na jej czynach, a nie na działaniu fioletowej kulki, czy pomocy sąsiadki, która tak właściwie... O nie, tu nie mogę dokończyć, bo byłby za duży spoiler! Sami się przekonacie czytając. Ostatni rozdział bardzo mnie wzruszył. Mogę jedynie zdradzić, że wszystko skończy się dobrze.

Książką byłam absolutnie zachwycona! łatwy, prosty i ciekawy język. Z każdym rozdziałem książka wciąga. W opowieści nie  brakuje humoru i ilustracji. Żaden młody czytelnik nie powinien mieć problemów z samodzielnym czytaniem i rozumieniem tekstu.

Polecam nie tylko dziewczynom ale i chłopcom, gdyż to bardzo pouczająca lektura.







Ocena książki: 10/10

Komentarze

  1. Może i pouczająca, ale 10-latków!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby się uprzeć, to dla młodzieży także 😉 No, pan już wiekowo się nie mieści, więc nie polecam 😂

      Usuń
  2. Szczerze mówiąc to myślałam, że to będzie bardziej takie dla młodzieży, a tutaj widzę taką bajkę dla dzieci. A ja już trochę z takich wyrosłam. Ale kto wie, może kiedyś się skuszę😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No według mnie jest też trochę dla młodzieży, ale jak uważasz. Mimo wszystko polecam!

      Usuń

Prześlij komentarz