Świętoszek - Molier
Spokojne życie paryskiego mieszczanina, Orgona, i jego rodziny zakłóca wprowadzenie do domu Tartuffe’a - obłudnika i hipokryty, który pod maską pobożności ukrywa najbardziej złowrogie zamiary wobec swoich dobroczyńców. Intruz bez skrupułów wykorzystuje zaufanie, jakim go obdarzono. Nie zważając na wrogość domowników uzurpuje sobie w domu coraz więcej praw. Orgon jest wobec niego całkowicie bezkrytyczny. Do czasu...
Losy jednej z francuskich rodzin przybierają niespodziewany obrót, gdy jej głowa odnajduje drogę ku nawróceniu w osobie dewocyjnego zakonnika i postanawia poświęcić dla niego wszystko, co posiada. Fabuła zagęszcza się, gdy postanawia włączyć go rodziny poprzez małżeństwo...
Przy lekturze bawiłam się naprawdę świetnie! Jest to lekka komedyjka, pełna komizmu uderzającego prosto w punkt i wywołującego uśmiech czytelnika, a do tego wypchana sprytnie przemyconymi refleksjami, padającymi zwykle z ust mojej faworytki - Doryny.
Zarówno sytuacje, jak i bohaterowie są bardzo przerysowani, jednak pomaga to tylko wyłuskać pewne zachowania i sposoby myślenia, których zwykle nie jesteśmy świadomi, a z którymi możemy się utożsamić.
Co do samych postaci, ponownie muszę podkreślić moją ogromną sympatię do Doryny, która swoim animuszem, cierpkim poczuciem humoru, bogatym doświadczeniem i inteligencją skradła moje serce, jak i całą akcję dla siebie!
Utwór, jak na swoje czasy, był doprawdy rewolucyjny, a wręcz został zakazany ze względu na to, że zbyt trafnie uderzał w zakłamaną, francuską szlachtę. Ta, pod pozorem oburzenia z powodu "ośmieszania praktyk religijnych" doprowadziła do jego wykluczenia i przedstawianie sztuki Moliera było wręcz formą buntu wobec obłudy i dewocji. Można więc łatwo zorientować się, że lekka forma stanowi jedynie ramę, w której autor niepostrzeżenie chciał zaszczepić w czytelnikach jakąś głębszą myśl.
Oprócz głównego tematu, jakim była hipokryzja gospodarza i świętoszkowatość Tartuffa, dramat przedstawia również trafnie historię pierwszego uczucia, wiążącego się z brakiem pewności siebie i zbytnim przeżywaniem najmniejszego gestu ukochanego, opowieść o odrzuceniu życia rodzinnego dla dobra dążenia ku własnym ideałom oraz druzgocące konsekwencje zaślepienia przez pozory.
Jest to bardzo przyjemne i wartościowe spotkanie z klasyką, do którego polecam Wam jak najszybciej dopuścić!
Ocena książki: 8/10
Być może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńPOLECAM!
UsuńJak na utwór sprzed ponad trzech wieków "Świętoszek" całkiem dobrze się trzyma, potrafi zainteresować i bawić a na dodatek jest bardzo aktualny. Gdy chodziłem do szkoły, była to lektura obowiązkowa. Teraz nie jest, a mogłaby być.
OdpowiedzUsuńI tu się zgadzam z panem. Jest to interesująca, zabawna i aktualna książka, która mogłaby być obowiązkowa i ja uważam, że powinna być obowiązkową lekturą w szkole!
UsuńCiekawe...
OdpowiedzUsuń