Opowieści z Avonlea - Lucy Maud Montgomery
Dwanaście dowcipnych i poruszających opowiadań rozgrywających się na Wyspie Księcia Edwarda, gdzie dorastała Ania Shirley. Tym razem nie tylko Ania będzie główną bohaterką. Swoje pięć minut otrzymają inni mieszkańcy Avonlea. Wszystkich ich łączy jedno: tęsknota za prawdziwą miłością.
Owy tomik kontynuujący serię Ani z Zielonego Wzgórza zapowiada, że ta książka będzie inna, odbiegała od dotychczasowej formy.
Książka składa się z dwunastu opowiadań rozgrywających się na Wyspie Księcia Edwarda. Ania Shirley jest postacią, która właściwie nie występuje, a raczej jest wspominaną jednym słowem na zasadzie, że "dany bohater miał kiedyś z nią do czynienia:. Ewidentnie, ale tutaj pierwszoplanową rolę odgrywają postaci, które to właśnie we wcześniejszych tomach były wymieniane, ale nie odgrywały znaczącej roli w przebiegu akcji przygód Ani. W tych opowiadaniach to mieszkańcy Avonlea mają swoje pięć minut i występują w krótkich historyjkach z morałem.
Każda z historii niesie przesłanie za sobą i główną wartość. Bohaterowie odkrywają, co jest dla nich najważniejsze w życiu, czasami przy tym popełniając błędy i odkrywając, że na pewne decyzje może być już za późno, stąd wykazują się sprytem, uporem, determinacją, zaangażowaniem po to, aby dosięgnąć swych marzeń, czy być wolnym, a przy tym kochać szczerze, prawdziwie i najpiękniej. Droga do miłości czy spełnienia marzeń okazuje się nie lada wyzwaniem, trudnością, zwłaszcza kiedy trzeba walczyć z wewnętrznymi demonami, uporem, próżnością i dumą, ale bohaterowie kolejno przekonują się, że warto zaryzykować, przebaczać innymi, ale także sobie.
Zdecydowanie, ale dużym mankamentem tej książki jest to, że praktycznie Ania Shirley nie jest obecna, lecz dosłownie słowem wspomniana. Podczas lektury można było odnieść wrażenie, że te poszczególne opowiadania to są powycinane dłuższe fragmenty, które zresztą niewiele by wniosły, ze wcześniejszych tomy przygód Ani.
Ocena książki: 5/10
Widać, że w tych opowiadaniach brakuje Ani.
OdpowiedzUsuńI to zdecydowanie!
UsuńKiedyś czytałam , ale nie podeszło mi.
OdpowiedzUsuńNie dziwię. Bez Ani to już nie to samo...
Usuń