Dywizjon 303 - Arkady Fiedler
"Dywizjon 303" jest pięknym i porywającym reportażem z pola bitwy. Autor skupia się przede wszystkim na najważniejszych wydarzeniach z udziałem Polaków. Nie brakuje również "zbliżeń" na konkretne osoby. Mamy okazję poznać wyczyny takich asów, jak Witold Urbanowicz czy sierżant Frantiszek. Warto zwrócić uwagę na to, że wszystkie powietrzne zmagania obudowane są wątkami cywilnymi.
Dywizjon 303" powstał "na rozkaz" Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych generała Władysława Sikorskiego, a jego pierwsze wydanie miało miejsce jeszcze w 1942 roku. Sam autor tak oto wypowiada się na temat genezy swojego dzieła: "Spośród wszystkich moich książek Dywizjon 303 jest chyba utworem pisanym najbardziej na gorąco, pod bezpośrednim wrażeniem rozgrywających się w 1940 roku wypadków: pierwsze stronice powstawały już podczas ostatniej fazy owego osobliwego dramatu, nazwanego Bitwą o Brytanię, a ostatnie stronice kończyłem kilkanaście tygodni później, kiedy wciąż jeszcze, niby echo owej bitwy, warczały nocą nad Londynem motory Luftwaffe i padały bomby na miasto."
Kolejna lektura ze szkoły. Mam raczej mieszane uczucia, co do tej książki. Głupio mi ją krytykować po latach, bo czuję się wtedy, jakbym krytykowała żołnierzy z 303, którzy niewątpliwie byli wielkimi postaciami. Ale z drugiej strony, książka ma kilka wad.
Rozumiem, że powstała w celu rozbudzenia nadziei i patriotyzmu w niepewnych o swój kraj sercach Polaków, ale reportaż został napisany w zbyt różowych barwach. Gdy przez sto stron czytamy o samych superlatywach, zaczynamy się zastanawiać, gdzie jest w tym wszystkim haczyk. Oczywiście, mam świadomość, że jest to relacja z wydarzeń rzeczywistych, więc autor nie miał raczej pola do popisu, jeśli chodzi o przedstawienie zdarzeń (a co jak co, piloci z 303 niewątpliwie byli wybitnymi lotnikami), ale ta idealizacja polskich żołnierzy momentami aż denerwowała.
Choć w reportażu skupiono się bardziej na przebiegu bitew niż na historiach bohaterów, podczas czytania poczułam do nich jakąś dziwną sympatię. Urzekły mnie na przykład postaci Daszewskiego i sierżanta Frantiszka.
Mimo wszystko uważam, że nie zaszkodzi choć raz przeczytać reportaż Fiedlera.
Ocena książki: 7/10
Też mam wątpliwości, czy przedstawione w tej książce wydarzenia i postacie nie są koloryzowane.
OdpowiedzUsuń👍
UsuńKiedyś zaczęłam film oglądać, ale to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
UsuńNie czytałem, filmu też nie oglądałem.
OdpowiedzUsuń