Cierpienia młodego Wertera - Johann Wolfgang von Goethe

 

Bohaterem powieści jest młody poeta, marzyciel, do szaleństwa zakochany w pięknej Locie-żonie Alberta. Nie mogąc zdobyć ukochanej Werter popełnia samobójstwo. Jest to powieść ponadczasowa, ponieważ apeluje do najgłębszych i najskrytszych uczuć tkwiących w człowieku.

„Żegnam cię Loto! Żegnam na zawsze!” to ostatnie słowa człowieka zakochanego, dla którego miłość stała się absolutem. Dla Wertera Lotta była całym światem. Tak kocha romantyczny kochanek, który nareszcie odnalazł bliźniaczą duszę. Niebo i piekło miłości… Uniesienia miłosne i katusze człowieka odtrąconego... Klasyczny trójkąt... Konflikt uczucia i rozumu…

Jedna z najgorszych lektur szkolnych. Poprawka - Zdecydowanie jedna z najgorszych książek jakie miałam nieszczęście przeczytać. Domyślam się, że gdyby powieść nie była lekturą szkolną, nigdy bym jej nie przeczytała.  Możliwe również, że gdyby nie była lekturą szkolną, a co za tym idzie nie zostałabym przymuszona do przeczytania jej, wyciągnęłabym inne wnioski. Nie zmienia to faktu, że książkę czytało mi się okropnie ciężko, a depresyjne opisy głównego bohatera, wprawiały mnie w przygnębiający nastrój. Strasznie opornie się to czytało 🙈 Niby 90 stron, ale czcionka była straszna, że aż się odechciewało wszystkiego 🙊 A po drugie - nienawidzę ludzi, którzy nic tylko użalają się nad sobą, jakimi to oni nie są ofiarami losu. Ja rozumiem, że romantyk jest bardzo uczuciowym i głęboko przeżywającym człowiekiem i doświadcza nieszczęśliwej miłości, ale już denerwowało mnie to ciągłe "jakim ja nieszczęśliwy", "chcę się zabić". 

Miłość Wertera do Loty od samego początku jest niepokojąca. Praktycznie każde zdanie mówiące o wielkim uczuciu Wertera utwierdza w przekonaniu, że jest on egoistą, który nie kocha osoby za to jaka ona jest, tylko za to, że dzięki tej miłości czuje do siebie mniejsze obrzydzenie. Szczerze mówiąc ostatnie 50 stron czyta się z taką niechęcią i odrazą do głównego bohatera, że czytelnik cieszy się ze śmierci Wertera bo wie, że to koniec książki.

Rozumiem, że jest to na swój sposób klasyka literatury, ale uważam że jest o wiele więcej dobrych książek, które uczą lub ich czytanie jest po prostu rozrywką. Jak można dawać współczesnej młodzieży taką lekturę, która według mnie pokazuje to: jeśli jesteś nieszczęśliwie zakochany bez wzajemności, zabij się. Nie dziwię się, że niektórzy mogą brać Wertera za przykład i gdy przeżyją coś podobnego, co bohater tej książki, popełniają samobójstwo. Mam jednak nadzieję, że choć część współczesnej młodzieży nie interpretuje tej książki dosłownie i rozumieją, że książka uświadamia, co się dzieje z psychiką człowieka i że, nie zawsze samobójstwo jest jedynym wyjściem.

"Tego kwiatu jest pół światu" - szkoda, że Werter nie znał tego powiedzenia. Może by wtedy się nie zabijał. "Nie jedna Lotta jest na świecie..."

Mam nadzieję, że dla was jest to dość popularne powiedzenie i nie będziecie się utożsamiać z Werterem, gdy wy się nieszczęśliwie zakochacie? 


Komentarze

  1. Romantyzm to nie moja bajka, nie lubię tej konwencji no i ta martyrologia w polskiej literaturze po prostu bokiem wychodzi. "Cierpienia..." uważam za nudziarstwo i - gdybym mógł - wywaliłbym to z lektur. Jedyny pożytek z takiej lektury to uświadomienie uczniom, że taka konwencja literacka to przeżytek i żeby nie podchodzili do życia tak jak romantycy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znoszę książek z epoki romantyzmu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz