Dziennik cwaniaczka. Zupełne dno - Jeff Kinney

 

Wakacje w starym wozie kempingowym wujka Gary’ego? Brzmi jak przygoda! Rodzina Grega zamierza spędzić to lato w prawdziwej, najprawdziwszej głuszy. Tylko że w głuszy na ogół grasują jej niezbyt gościnni mieszkańcy – namolne niedźwiedzie, żarłoczne kleszcze i najgorsze z nich wszystkich – SKUNKSY. Czy urlop na łonie natury, który był szczytem marzeń Heffleyów, okaże się zupełnym dnem?

Po wydarzeniach z „Totalnej demolki”, rodzina Heffleyów znajduje się w nienajlepszej sytuacji życiowej. Co gorsza chcieliby się wybrać na wakacje, ale z powodu braku funduszy, nie są w stanie tego zrobić. Nie poddają się jednak, szukając takiej formy spędzenia czasu, która nie będzie wymagała dużych nakładów finansowych. I wtedy pojawia się niecodzienna szansa: camper. W samochodzie nie będą musieli martwić się o hotele i tym podobne rzeczy i będą mogli spędzić wakacje, jakie by chcieli. Szybko jednak okazuje się, że rodzinna wyprawa na łono natury może zmienić się w kolejny koszmar w ich życiu. Czy uda im się jednak choć trochę zaznać upragnionego spokoju? I czy znów wyjdą obronną ręką z tego, co ich czeka?

Możecie być pewni, że wakacyjny wyjazd będzie pasmem nieszczęść. SPOILER: oczywiście jak w każdym tomie będzie też happy end.

We wszystkich tomach „Dziennika cwaniaczka” akcja mknie niczym pociąg pośpieszny (oczywiście nie w Polsce), a wydarzenia nieuchronnie następują po sobie niczym w dominie: jeden przewrócony klocuszek powoduje prawdziwą lawinę zdarzeń, które jedynie może zatrzymać przewrócenie się wszystkich. Całość napisano w formie dziennika wzbogaconego ilustracjami autora. W poszczególnych akapitach pierwszoosobowy narrator (Greg) przeskakuje z tematu na temat, co sprawia, że lektura jest bardzo interesująca i wciągająca. Zdania w stronie czynnej, duża dawka humoru – to wszystko sprawia, że kolejny tom „Dziennika cwaniaczka” wciąga od pierwszych stron i po przeczytaniu jednej części nie sposób nie sięgnąć po kolejne, dlatego zdecydowanie polecam wszystkim młodym czytelnikom, którzy uważa, że książki są nudne. Tu nie ma czasu na znudzenie. Akcja galopuje, do tego kolejne wydarzenia okraszone prostym humorem sytuacyjnym sprawiają, że lektura zdecydowanie poprawia humor.

Fabuła każdego tomu zawsze ma temat przewodni. Raz są nim wakacje, innym razem święta, nauka w gimnazjum, relacje z rodzeństwem, twarde wychowanie, dojrzewanie, konsekwencje złych czynów, pierwsze związki, rodzinne wyprawy czy kult przeszłości rodziców. Niedługie nakładające się na siebie scenki wprowadzające kolejne elementy napięcia i kończące się zabawnym rozwiązaniem sprawiają, że lekturę czyta się bardzo szybko i z zainteresowaniem. Aby dodatkowo urozmaicić czytanie w książce nie zabraknie elementów komiksowych, dzięki czemu sięgają po nią również młodzi przeciwnicy spędzania wolnego czasu z książką. 

"Dziennik cwaniaczka" to lektura doskonała dla wszystkich. Niewinna fabuła kryje w sobie wiele prawd, nad którymi można rodzinnie dyskutować, a do tego rozbawi zarówno dzieci, jak i dorosłych, a opornych czytelników zachęci do czytania. Książka ma tak duże powodzenie, że powstają kolejne tomy, wznowienia, tłumaczenia, a nawet filmy o przygodach pechowego Grega. Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy szukają pomysłu na zimową lekturę.









Ocena książki: 10/10

Komentarze

Prześlij komentarz