Pasztety, do boju! - Clémentine Beauvais
Odkąd w facebookowym głosowaniu przyznano im tytuły Złotego, Srebrnego i Brązowego Paszteta, Mireille, Astrid i Hakima są oficjalnie najbrzydszymi dziewczynami w szkole. Ale czy to znaczy, że mają siedzieć i płakać?
Właściwie to… tak właśnie robią. Ale niezbyt długo. Bo wkrótce wpadają na lepszy pomysł: wsiadają na rowery i wyruszają na wielką wakacyjną wyprawę.
Kierunek: Paryż.
Cel: ściśle tajny.
Tak zaczyna się zwariowana podróż, która przyniesie bohaterkom mnóstwo przygód, straszliwe zakwasy, prawdziwą przyjaźń, a także… całkowicie niespodziewaną sławę.
Po „Pasztety do boju!” Clementine Beauvais kiedyś sięgnęłam , bo spodobała mi się okładka, a opis obiecywał sympatyczną opowieść o feministycznym wydźwięku. Nie bez znaczenia było też to, że książka w oryginale pisana była po francusku i we Francji się rozgrywa. A przyznać się, kto czyta coś więcej niż literaturę anglojęzyczną i ewentualnie polską? No właśnie, ja bardzo rzadko i chciałabym to zmienić, bo przecież jest tyle dobrych książek na świecie!
Mireille staje na podium w szkolnym konkursie. Nie ma się jednak z czego cieszyć, bo jest to konkurs na największego paszteta w szkole. Dotychczas Mireille wygrywała, ale tym razem Złotym Pasztetem została nowa uczennica, Hakima. Dziewczyny wraz z trzecim pasztetem, Astrid, odkrywają, że chciałaby się znaleźć w Paryżu 14 lipca, każda z innego powodu. Postanawiają więc wyruszyć do stolicy na rowerach, po drodze sprzedając - nomen omen - paszteciki. Nad wyprawą będzie czuwał niepełnosprawny brat Hakimy, Kadar.
To sympatyczna, zabawna i lekka opowieść o przyjaźni, do połknięcia w dwa wieczory (w sam raz na wakacje!). Mądra historia o akceptacji, przezwyciężaniu trudności, wsparciu i podejmowaniu wyzwań. Co prawda Mireille była miejscami wkurzająca, zbyt egocentryczna i pyskata, za mało było historii Astrid, najmniej chyba rozwiniętej bohaterki, a trochę za dużo różnych wątków - wojny, niepełnosprawności, imigracji itp. - ale i tak polecam. Fajnie, że wychodzą u nas takie książki dla nastoletnich dziewczyn.
Polecam zarówno nastolatkom, dorosłym jaki i rodzicom.
Może kiedyś przeczytam
OdpowiedzUsuń😉
UsuńJak bym uznał, że poruszanie w przystępnej formie takich problemów, jak wojny, imigranci, niepełnosprawność itp. to zaleta książki. Do wielu ludzi ta tematyka w inny sposób nie dotrze, bo ich nie interesuje, a tak, przy okazji rozrywki, może coś pożytecznego w głowie zostanie.
OdpowiedzUsuń👍
UsuńZgadzam się z Panem.
Usuń