Hotel Transylvania - Chelsea Quinn Yarbro
Paryż, rok 1743. Hrabiego Saint-Germain otacza atmosfera tajemniczości. Jest zawsze ubrany na czarno, przystojny i niedostępny. Jaki skrywa sekret i czy jego wizerunek jest prawdziwy?
,,Hotel Transylvania" to pierwszy tom serii o hrabim de Saint-Germain autorstwa Yelsea Quinn Yarbro.
Akcja rozgrywa się we Francji w pierwszej połowie XVIII wieku. Bale, przepych i hazard, a wśród nich główny bohater, wyżej wspomniany hrabia de Saint-Germain, który jest wampiem. Nie żądnym krwi potworem, lecz melancholijnym, znudzonym swą wielowiekową egzystencją osobnikiem. Monotonię jego życia przerywa spotkanie z młodziutką Madelaine de Montalia, wprowadzaną na salony przez swoją ciotkę. Dziewczyna od razu przyciąga uwagę hrabiego, zdradza jej tajemnice na temat swojej osoby oraz to kim jest. Ona natomiast jest obiektem zainteresowania barona de Saint Sebastiana, należącego do kręgu wyznawców Szatana, tu rozpoczyna się walka de Saint-Germaina z kręgiem.
Miałam co do tej książki wielkie nadzieję, które spełniły się częściowo. Początki były świetne i nie mogłam się doczekać, jak dalej rozwinie się akcja. Co prawda te wszystkie francuskie imiona, nazwiska i tytuły sprawiały mi na początku problem, ale jest to zrozumiałe, zważając na miejsce akcji i klimat.
Z czasem jednak coś się zaczęło psuć. Wątek jednego z bohaterów został tak nagle zakończony w listach, znajdujących się po każdym rozdziale, i tak właściwie nie wiadomo, w jaki sposób to się stało. Puściłam to jednak mimo oczu, ponieważ nadal miałam nadzieję, że połączenie sekt, wampirów i dawnej Francji wyjdzie coś wspaniałego. Zawiodłam się jednak.
Ostatecznie trudno mi powiedzieć, co dokładnie się tam stało prócz tego, że wszystko zaczęło nagle płonąć, a wielki czarny bohater tak szybko zszedł ze sceny, że można było go porównać do zwykłych, pobocznych postaci. Same zachowanie głównej bohaterki jest zupełnie niezrozumiałe. Przeżyła tragedię i doznała straty, ale mimo to wystarczy, by znalazła się w ramionach ukochanego i wszystko było dobrze, a w karecie mogli obściskiwać się. Nie jest to zbyt realistyczne, tak jak brak emocji, których jest mało w książce.
Przez fatalny koniec zaczęłam zwracać uwagę na inne nieścisłości, jak miłość, która pojawiła się tak nagle, czy scena przyjęcia, której potencjał został zmarnowany. Nie mogę pogodzić się z tym, że tak dobrze zapowiadającą się książkę spotkał taki koniec, ale mimo wszystko podczas pierwszych stron bawiłam się dobrze.
Książkę na pewno spodoba się tym kto lubi klimat gotycki oraz wszystkim psychofanom wampirów i romansów. Mi w tej książce brakowało jednak "tego czegoś".
Wiem, że też są jeszcze 4 dalsze tomy, ale raczej nie będę się z nimi zapoznawać.
Ocena książki: 5/10
Nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńRozumiem
UsuńWampiry skutecznie zniechęcają mnie do tej pozycji.
UsuńRozumiem. Ale nie boi się pan wampirów podobnie jak wiedźm?
Usuń