Gambit królowej - Walter Tevis

 

W wieku ośmiu lat Beth Harmon trafia do sierocińca. Tam wkrótce odkrywa swoje dwie największe miłości: grę w szachy i środki odurzające. Szachów uczy się w piwnicy, pod okiem gburowatego woźnego, który szybko poznaje się na jej niezwykłym talencie. Małe zielone pigułki są podawane jej i innym maluchom, żeby w domu dziecka łatwiej było utrzymać spokój.

Obie obsesje będą towarzyszyć Beth, kiedy opuści dom dziecka, przeniesie się do rodziny adopcyjnej i spróbuje zbudować dla siebie nowe życie. Wspinając się na szczyty amerykańskich, a potem światowych rankingów szachowych, będzie się równocześnie mierzyć z własnym pragnieniem samozniszczenia.

Nie oglądałam serialu, czytałam tylko książkę. Skusiła mnie tym, że według użytkowników LC zasługuje na tytuł książki roku. Po przeczytaniu mam wrażenie, że głosowały osoby, które książki nie czytały a oceniły przez pryzmat serialu, o którym od wielu osób słyszałam same pozytywne opinie.

Elizabeth Harmon ma zaledwie osiem lat, gdy trafia do domu dziecka Methuen. Tam, pod okiem przesiadującego w piwnicy woźnego, poznaje zasady gry w szachy. Ta królewska gra szybko staje się jej pasją, a Beth odkrywa w sobie talent godny szachowej arcymistrzyni. Gdy po kolejnych kilku latach Elizabeth trafia do rodziny zastępczej, świat turniejów szachowych staje przed nią otworem. Całymi dniami studiując niuansy szachów, szybko zdobywa tytuł mistrzyni stanu, a następnie tytuł mistrzyni całych Stanów Zjednoczonych. Jej marzeniem jest jednak pokonanie rosyjskiego arcymistrza i zdobycie tytułu najlepszego szachisty świata. "Odziedziczone" po sierocińcu uzależnienie od leków, skłonność do alkoholu, samotność i brak odpowiedniego wsparcia ze strony rodziny zastępczej sprawiają, że droga do tego celu na pewno nie będzie łatwa.

W dobrych trzech czwartych treść powieści to wieczne przesuwanie figur na rzeczywistej szachownicy lub wirtualnej planszy stworzonej w umyśle Beth. Tak, szachy to w końcu pasja głównej bohaterki i nie ma się co dziwić, że są tu one motywem przewodnim. Ja szachy znam, lubię je, podziwiam i uznaję za grę wręcz idealną pod każdym względem. Czytając opisy partii rozgrywanych przez Beth, byłem sobie w stanie je  wyobrazić. Pion na E5, skoczek na B4, roszada krótka, atak wieżą na skrzydle hetmańskim, obrona sycylijska, wariant smoczy, odejście gońcem... Takich określeń jest tu całe mnóstwo, przewijają się prawie na każdej stronie; wydaje mi się, że ktoś, kto na szachach nie zna się w ogóle, będzie miał wrażenie, że czyta o czymś całkowicie abstrakcyjnym.

Oczywiście prócz szachowych niuansów śledzimy prywatne życie Beth. Razem z nią brniemy przez trudne dzieciństwo, zagłębiamy się w jej coraz większą samotność i przeżywamy próby wyjścia z nałogów. No, ale to tylko blade tło dla szachów, fabularnie i narracyjnie słabe i potraktowane zbyt powierzchownie. Ta książka jest jednocześnie i dobra, i kiepska, na pewno nie kultowa, a jej ostatnio bardzo wyraźna popularność wynika bardziej z wysokiej oceny serialu, niż literackiego fenomenu. Dla mnie powieść ta była impulsem, by po raz kolejny przypomnieć sobie, jak piękną i genialnie skonstruowaną grą są szachy. Gdyby nie naprawdę ciekawie i emocjonująco przedstawione szachowe bitwy, zanimizowane i pełne wyraźnej pasji, rzekłabym przekornie, że "Gambit królowej" to przereklamowana nuda, monotonna i mocno przewidywalna. 

Do połowy byłam nawet zaciekawiona fabułą, od połowy chciałam już ją po prostu skończyć. Ogromnie mnie rozczarowała. 

Książka polecam miłośnikom szachów! Myślę, że szachiści będą z książki bardzo zadowoleni. Laikom bardziej polecam serial.






Ocena książki: 5/10

Komentarze

Prześlij komentarz