Droga donikąd - Józef Mackiewicz
"Lato, lato! Czasem przychodzi taka myśl do głowy: gdybyż to człowiek był w stanie zielenią liści i zielenią traw do tego stopnia napchać sobie pełne oczy, urozmaicić kolorami kwiatów, zgarnąć do tego z powierzchni rzeki promienie słońca, a później zacisnąć ten obraz pod powiekami, zachowując w wieczność, która go czeka pod ziemią! Ale nie jest w stanie. "
Fabuła skupia się na losach Pawła- przedwojennego dziennikarza, mieszkańca byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, które wraz z wybuchem II Wojny Światowej dostało się pod okupację sowiecką. Pawłowi daleko do ideału: często działa instynktownie, nie przemyślanie, zdradza żonę, często dokonuje nietrafionych wyborów, które czasami mogą kosztować zarówno go, jak i bliskich (i nie tylko) życie. Miewa swoje chwile słabości, ale jednocześnie posiada wewnętrzny system etyczny. Nie ulega bolszewizmowi- nie oddaje mu swojej duszy i próbuje z nim walczyć, czasami aktywnie, a czasami stawiając bierny opór i nie ulegając możliwościom poddania się władzy totalnej.
Opowieść toczy się niespiesznie. Nie ma tu jakichś gwałtownych działań. Małe kroki, z pozoru niewiele znaczące, niewiele zmieniające, nie przez wszystkich zauważane. Jak strategia sowietów. Powoli, prawie niezauważalnie, ale ciągle, zawsze i wszędzie. Zmienia się język, obyczaje, ubiór, literatura i teatr. Zmienia się życie. I zmienia się człowiek.
Obserwując losy bohaterów książki możemy prześledzić metody stosowane przez bolszewików w celu zapanowania nad kolejnymi „duszami”: kłamstwo, jako główne narzędzie sprawowania władzy, wydawanie szczegółowych instrukcji postępowania w każdej sprawie, stopniowe ograniczanie praw obywatelom, donosicielstwo, brak miejsca na inność, „kto nie z nami, ten przeciw nam”, niepewność i strach. „W społeczeństwach normalnych wiadomo jest, za co człowiek wpada, a za co nie. Kto łamał prawo, ten wiedział, że może go spotkać kara. W Sowietach wpada się zarówno za przestępstwo, jak za nic. W jaki sposób zatem możesz wiedzieć, czego się wystrzegać, a czego nie?”
Ludzie starają się przetrwać: zagubić, stać niewidzialni, przestać istnieć dla władzy. Stają się szarą masą. „Po wkroczeniu armii czerwonej, sztuka rozpływania się w szarości dnia stała się od razu udziałem wszystkich; nie musiała być zatem trudna, skoro ulica od pierwszych dni przybrała wygląd, jakby szły nią wyłącznie tłumy konfidentów.”
Czytając tę powieść, miałam wrażenie, że życie bohaterów obserwuję zza szyby. Nie żyłam emocjami bohaterów, nie zżyłam się z nimi. Czasami docierał do mnie przekaz informujący o myślach bądź zamiarach bohatera. Ale nadal z daleka, zza szyby. Jakby celowo tłumione były emocje ludzkie. Jest coraz bardziej nieludzko. Coraz bardziej duszno. Chyba najbardziej emocjonalne, ludzkie są w tej powieści piękne opisy przyrody.
J. Mackiewicz „Drogę donikąd” pisał stosunkowo świeżo po opisywanych w książce wydarzeniach, gdy jeszcze nie zdążył się wykształcić tzw. „politycznie słuszny przekaz”, przed powstaniem wielu dzieł i analiz dotyczących tamtego czasu i wydarzeń, przed przekłamaniami pamięci i polityki. Stąd jego powieść ma również wartość prawdy odczuć i spostrzeżeń.
Ocena książki: 7/10
Nie moje klimaty..
OdpowiedzUsuńTak myślałam.
UsuńUważam, że co do "prawdy odczuć i spostrzeżeń" trzeba być bardzo ostrożnym, jako że odczucia i spostrzeżenia są zawsze subiektywne. Wątpliwości mogą być tym większe, że Mackiewicz nie jest postacią jednoznaczną - m.in. publikował w czasopismach wydawanych przez hitlerowców, za co AK wydała na niego wyrok śmierci (nie został ostatecznie wykonany). W każdym razie - nie tylko w przypadku Mackiewicza - najbezpieczniej jest traktować literaturę piękną w kategoriach fikcji literackiej.
OdpowiedzUsuń👍
Usuń