Upiór Opery - Gaston Leroux
Powstały w 1909 roku „Upiór Opery” to jedna z najsłynniejszych gotyckich powieści grozy. Historia Erika – zdeformowanego, genialnego kompozytora żyjącego w podziemiach Opery Paryskiej, nieszczęśliwie zakochanego w młodej solistce Christine, była wielokrotnie ekranizowana i przenoszona na sceny teatrów z całego świata. Żadna interpretacja nie może się jednak równać z oryginalnym tekstem Gastona Leroux o wartkiej akcji, z mrocznym klimatem, z plejadą barwnych postaci, niepozbawionym jednak elementów humorystycznych. Ponadczasowy i niezwykle popularny utwór na stałe wpisał się w kanon literatury światowej.
Niniejsze wydanie „Upiora Opery”, w gruntowanie przejrzanym, poprawionym i uzupełnionym przekładzie Andrzeja Wiśniewskiego, zostało poszerzone o szczegółowe przypisy oraz obszerne posłowie przez dr hab. Dorotę Babilas z Uniwersytetu Warszawskiego. Książkę wzbogacono również o liczne, niezwykłe ilustracje autorstwa francuskiej malarki Anne Bachelier.
Pierwsza połowa ,,Upiora opery” okropnie mnie wynudziła i wydaje mi się, że zdarzenia zaprezentowane zostały bardzo chaotyczne. Nie wiem też, czy to kwestia konkretnego wydania książki, ale akurat w tym, które czytałam, wielokropki stawiane praktycznie co drugie zdanie, nie dość, że wyglądają okropnie, to nie spełniają żadnej funkcji merytorycznej. I choć nasuwały mi się już myśli o przerwaniu czytania to zacisnęłam zęby i dziękuję sobie za to, bo druga część wypada zdecydowanie lepiej. Może stało się tak za sprawą tego, że uwagę skierowano stricte na głównych bohaterów, a nie na każdą nawet poboczną postać tak jak w pierwszej części oraz nie zastosowano już retrospekcji i akcja nie skakała na wszystkie strony. Zakończenie czytało się naprawdę przyjemnie choć zaskakuje trochę (i w rezultacie wydaje się trochę naiwne oraz niekonsekwentne) to jak nagle zmienia się główny bohater – z potwora gotowego wysadzić pół Paryża i popełnić najrozmaitsze zbrodnie, w faceta, który ni stąd ni z owąd wypuszcza ukochaną (dotąd próbując zmusić ją do małżeństwa) i nawet daje błogosławieństwo związkowi jej i Raoula.
I pomimo tych paru rzeczy, których mogę się doczepić, to jedno muszę przyznać – klimat opery paryskiej został wykreowany świetnie – czułam się tak, jakbym sama siedziała w loży, odwiedzała garderoby śpiewaczek i przemierzała podziemne korytarze.
Mimo wszystko jest to na pewno pozycja warta poznania i myślę że wielu osobom może się spodobać.
Ocena książki: 6/10
Książki nie czytałem, ale historię znam dzięki musicalowi "Upiór w operze", który oglądałem zarówno w wersji kinowej jak i teatralnej (w warszawskim Teatrze Roma). Obie wersje wspaniałe. O ile treść to taka bajka dla dorosłych, o tyle muzyka na długo pozostaje w pamięci.
OdpowiedzUsuńW takim razie prześlę wersję pdf książki, żeby mógł pan sobie porównać..
UsuńTo napewno nie moje klimaty
OdpowiedzUsuń👍
Usuń