Bezcenny - Zygmunt Miłoszewski
1945. Niemcy przegrywają wojnę, każdy myśli tylko o sobie. Generalny Gubernator Hans Frank ukrywa najcenniejsze łupy, a wraz z nimi bezcenny sekret, który ma zapewnić mu nietykalność po wojnie. Skarb ginie bez śladu w tajemniczych okolicznościach.
1946. Do Polski powracają zrabowane dzieła sztuki z "Damą z gronostajem" Leonarda da Vinci na czele. Brakuje "Portretu Młodzieńca" Rafaela Santi, który od tej pory pozostaje najcenniejszym zaginionym na świecie dziełem sztuki i symbolem grabieży dokonanych w czasie II wojny światowej. W Muzeum Czartoryskich w Krakowie od ponad sześćdziesięciu lat na Rafaela czeka pusta rama.
Współcześnie. Doktor Zofia Lorentz, historyk sztuki i urzędniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych, próbująca sprawić, aby do Polski wróciło choć kilka z ponad 60 000 zaginionych dzieł, zostaje wezwana do kancelarii premiera. Sprawa jest pilna i ściśle tajna. Arcydzieło Rafaela zostało w końcu namierzone, a ona musi odzyskać je dla Polski. Legalna droga nie wchodzi w grę. Jedynym możliwym sposobem jest kradzież. Zofia podejmuje się zadania. Do jej zespołu dołączają cyniczny młody marszand, świeżo emerytowany oficer służb specjalnych i legendarna szwedzka złodziejka, specjalnie w tym celu wyciągnięta z więzienia.
Lektura powieści "Bezcenny" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Zygmunta Miłoszewskiego. Autor w Polsce niezwykle popularny, książka leżąca na półce i niedawno wydana kontynuacja zachęciły mnie do czytania. Przyznaję jednak, że nie jest to jedna z moich ulubionych książek. Pomysł na historię był bardzo dobry, ale rozmył się on trochę w ilości pobocznych, nieistotnych wątków.
Mam problem z tą książką. Bardzo podoba mi się styl pisania Zygmunta Miłoszewskiego. Uwielbiam jego opisy sytuacji. Scena z kolejką, jak dla mnie, majstersztyk. Opis emocji, które przeżywają bohaterowie na przestrzeni wydarzeń - też świetny. Podobają mi się niektóre przemyślenia o świecie, działaniu ludzi, sformułowania pewnych prawd życiowych, ale nie podoba mi się intryga. ani nie odpowiada mi temat - jestem tym prymitywnym, odpornym na piękno sztuki typem. Ani tym bardziej nie odpowiada mi naciągana fabuła. Nie poczułam wagi tego rozwiązania. Pewnie głównie dlatego, że w nie nawet na moment (nawet na potrzeby fikcji) nie uwierzyłam. Nie zszokowało mnie to, nie spowodowało wielkiego "WOW!", tylko takie malutkie "acha".
Poza tym nie zgadzam się, że bohaterowie są jacyś. Polubiłam Anatola, bo jego postać jest spójna Wyrazista jest Lisa. Ale Zofia już jakoś tak słabiutko, a wzmianka na końcu książki o jej losach zaburza mi spójność tej postaci. I na koniec Karol, który początkowo wydawał się być interesujący, a potem stał się nudziarzem bez ikry.
Podsumowując, "Bezcenny" pozostawił mi niedosyt, aby zapoznać się z inną twórczością Zygmunta Miłoszewskiego. Generalnie polecam, ale bez większego szału.
Ocena książki: 5/10
Nie przepadam za taką literaturą
OdpowiedzUsuńTak myślałam.
UsuńKsiążka z gatunku literatury popularnej, więc oczekiwanie, że będą pogłębione i spójne psychologicznie postacie albo nienaciągana fabuła jest nieuzasadnione. Zgadzam się, że bez szału, ale do poczytania.
OdpowiedzUsuń👍
Usuń