Małgosia contra Małgosia - Ewa Nowacka

 


Małgosia, tytułowa bohaterka książki Ewy Nowickiej, jest siedemnastoletnią dziewczyną żyjącą w dwudziestym wieku. Nieoczekiwanie, przypinając do swej piersi rubinową broszkę, staje się jejmościanką Małgorzatą, przenosząc się do Polski szlacheckiej, pełnej konwenansów i starych dworków.

Co gorsza, nagła zamiana ról wymaga od Małgosi znacznej zmiany charakteru. O ile Małgosia współczesna jest osóbką wyszczekaną i pyskatą, twardą i nieustępliwą, o tyle już od waćpanny Małgorzaty oczekuje się cech, które powinny cechować każdą młodą szlachciankę: pokory, pracowitości, spokoju i wstydliwości.

Świat się zmienia wraz z mentalnością ludzi, toteż bywa ciężko. Nagle zostaje obdarowana dwiemia siostrami, których nie znosi, a które są wzorami panieńskich cnót, zaprzęgana zostaje do rozmaitych robót domowych, o których do tej pory czytała tylko w książkach, a na dodatek jej starodawna imienniczka najwyraźniej kręci z waćpanem Joachimem. I jeszcze to przeprzydłe dytko - postać na wpół przez Małgosię wymyślona, wyjawiająca jej tajniki przestrzeni i czasu, opowiadająca jej o świecie waćpanny Malgorzaty.

Wyszczekana dziewczyna ma spore trudności z wejściem w rolę pokornej dzieweczki, a każde nieposłuszeństwo w tym świecie kończy się, o zgrozo, puszczaniem krwi, przystawianiem pijawek, lub zamykaniem w zimnej komórce. Męczące i załamujące na dodatek.

Miarka się przebiera, kiedy jejmościanka Małgorzta wywołuje skandal, co powoduje jej wydziedziczenie, rodzina planuje oddać ją na służbę bożą do klasztoru. Na szczęście, jest jeszcze Joachim, zawsze zakochany w pięknej waćpannie.

Tutaj możemy się zaledwie domyślać, jak koniec owego love-story wyglądał, bowiem gdy już, już ma dojść do pocałunku.... Małgosia wraca z powrotem do swojego świata.

I tu dopiero wpada w tarapaty. Okazuje się, że jejmoscianka Małgosia o wiele lepiej odnalazła się w świecie współczesnym, niż Małgosia w tym dawnym. W szkole oceny jak nigdy, nauczyciele wychwalają pod niebiosa tą nową Małgosię, a trener na kole jeździeckim pod niebiosa wychwala jej umiejętności i wróży szybki start w mistrzostwach Polski.

O mój Boże.....

Jeszcze trochę i wszystko wróci do normy.

Książka ta jest niesamowitą opowieścią o krnąbrnej nastolatce, która przenosi się 300 lat wstecz i musi odnaleźć się w rodzinie pośledniejszej szlachty, gdzie mores i codzienna ciężka praca są niepodważalnymi elementami ówczesnego życia młodej kobiety. Sytuacje, w jakie zostaje wplątana Małgosia, z jednej strony wywołują śmiech, a z drugiej szok.

Jest to wspaniały obraz XVII wiecznej sytuacji społeczno-obyczajowej w Polsce.

Powieść naszpikowana jest słownictwem, jakiego już się nie używa, a które trudno byłoby zrozumieć bez wyjaśnień zawartych w stopkach stron. Język ten wspaniale dodaje pogląd na sposób wysławiania się, np. wobec szanownej pani matki (określenie „mamo” w ogóle nie funkcjonuje). Pomimo zdarzających się trudno zrozumiałych słów, pierwszoosobowa narracja prowadzona jest swobodnym językiem nastolatki (aczkolwiek nie jest to dzisiejsza gwara, bo książka została napisana w 1975 roku), co wprowadza komiczny efekt i powoduje uśmiech u czytelnika.

„Małgosia contra Małgosia” stanowi dla mnie miłą, uroczą książką z ważnym wydźwiękiem dla dzisiejszych nastolatków.

Doskonała rozrywka, chociaż czasem ciężko było ze staropolskim językiem .


Ocena książki: 9/10

Komentarze

  1. Kiedyś przeczytam na pewno

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka to już prawie jlasyka.Takie porównanie życia w różnych epokach z pewnością jest ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, aczkolwiek chwilami drażnił mnie ten język ze starej epoki.

      Usuń

Prześlij komentarz