Imię róży - Umberto Eco
Rzecz dzieje się w 1327 roku. Do opactwa benedyktynów w północnych Włoszech przybywa angielski franciszkanin Wilhelm z Baskerville ze swym sekretarzem i uczniem, Adsem z Melku. W starym, bogatym i szanowanym w Europie opactwie ma się odbyć ważne spotkanie o charakterze polityczno-religijnym, dotyczące kontrowersji na temat ubóstwa Jezusa Chrystusa. Równolegle z tym wątkiem rozwija się wątek kryminalny. Tuż przed przybyciem Wilhelma w opactwie ginie w tajemniczych okolicznościach jeden z mnichów. Uczony i inteligentny Anglik prowadzi śledztwo, ale morderstwa się mnożą. Stopniowo okazuje się, że klucz do rozwiązania zagadki kryje się w bibliotece...
Mnie ta książka zmęczyła, i chociaż dobrnęłam do końca, to przyznaję, że nie przeczytałam jej tak, jak należy. Wiele fragmentów pomijałam lub tylko przelatywałam wzrokiem, bo zwyczajnie mnie nudziły. Na pewno nie jest to powieść dla każdego. Aby w pełni docenić jej kunszt, trzeba być prawdziwym koneserem literatury.
Ocena książki: nie oceniam, ponieważ ta powieść to klasyka literatury, zatem nie ośmielę się jej oceniać. Ocenę pozostawiam wam.
Znam to uczucie 😉Ta książka chyba nie jest dla mnie
OdpowiedzUsuńRozumiem... Tak, też tak pomyślałam.
UsuńA nie mówiłem?
OdpowiedzUsuńTak, miał pan racje... Zwracam honor. Może Dżuma będzie przystępniejsza.
Usuń