Droga do Zielonego Wzgórza - Budge Wilson
Pamiętacie z dzieciństwa książkę "Ania z Zielonego wzgórza"? Nie wiem jak wy, ale ja pokochałam Anię tak mocno, że przeczytałam po kilka razy każdą książkę opowiadających o jej przygodach. Dorosła Ania nie była może tak zabawna jak szalona rudowłosa nastolatka, ale za to jej historie wzruszały jeszcze bardziej. Dlatego kiedy zobaczyłam na stronie biblioteki książkę opowiadającą o przygodach Ani za nim ta trafiła na zielone wzgórze bardzo się ucieszyłam. Zawsze mnie ciekawiło dzieciństwo Ani, kiedy jeszcze jej rodzice żyli.
Prequel do bestsellera wszech czasów obejmujący okres od narodzin Ani do jej przyjazdu na Wyspę Księcia Edwarda. W życiu Berty i Waltera Shirley szczęśliwego małżeństwa dwojga nauczycieli pojawia się ktoś wyjątkowy: na świat przychodzi ich ukochana córeczka Ania. Niestety, wkrótce oboje umierają, a życie małej dziewczynki staje się bardzo trudne. Musi ciężko pracować, opiekować się dziećmi rodziny...
Niestety, książka nie spełniła moich oczekiwań. Jako prawdziwa fanka Ani Shirley spodziewałam się powieści, która będzie w pełni nawiązywać do historii tej rudowłosej bohaterki, a także będzie napisana w podobnym stylu jak przygody Ani stworzone przez Lucy Maud Montgomery. Autorka natomiast podeszła do sprawy nieco inaczej. W książce można znaleźć nawiązanie do losów Ani. Trzeba również przyznać, iż Pani Wilson miała bardzo przemyślaną i logiczną koncepcję losów bohaterki, jednak nie wszystkie fakty wspomniane przez Montgomery zostały uwzględnione w powieści Wilson. Ponadto styl pisania zupełnie odbiega od tego, którym posługiwała się kreatorka postaci Ani. Osobiście zdaję sobie sprawę, że tym razem do oceny podchodzę bardzo surowo, ponieważ książka ma wiele pozytywnych aspektów, a fabuła jest niezwykle dynamiczna. Jednak nic nie poradzę na to, że do oceny podchodzę przez pryzmat Lucy Maud Montgomery, choć doceniam oczywiście fakt, że Budge Wilson stara się kreować własną rzeczywistość dla Ani.
Ocena książki: 4/10
Ciekawa recenzja
OdpowiedzUsuńDziękuje. Możesz kiedyś spróbować przeczytać.
UsuńNie dziwię się, że książka niezbyt się podobała. Niektórzy autorzy dla pieniędzy próbują wykorzystać popularność jakiegoś tytułu, pisząc prequele lub sequele... Często jednak rozczarowują one czytelników, bo nie oddają stylu i atmosfery oryginału. Ponieważ jednak dobrze się sprzedają, to zapewne nadal będą powstawać.
OdpowiedzUsuńRozumiem
Usuń